Rozpocznę poniższy szkic od opisu scenki, która wydarzyła się lub mogłaby się wydarzyć gdzieś w odwiedzanym przez polskich turystów miejscu na rosyjskiej Syberii – na przykład w nadbajkalskich Listwiance lub Arszanie czy na wyspie Olchon. Jest to miejsce, w którym przecinają się polskie trasy turystyczne – opisane w nielicznych przewodnikach (głównie tych wydawanych przez wydawnictwo Bezdroża), na stronach internetowych, dobrze znane dzięki nieformalnym rekomendacjom, częściowo już „skolonizowane” przez niszowe biura podróży. Po całodziennym wyczerpującym trekkingu kilkuosobowa grupa turystów z Polski spędza wieczór w niedużym lokalu gastronomicznym – zamawiają tłuste czeburieki, zupę lub inne smaczne jedzenie, do tego piwo. Rozpoczyna się nieplanowana biesiada, a turyści nawiązują ze sobą porozumienie: nie znali się wcześniej, przyjechali z różnych miejsc w Polsce, ale podobny jest ich status – są (często) stosunkowo młodzi, najchętniej sami siebie nazwaliby podróżnikami, w większości podróżują małymi grupami, na własną rękę, stronią od luksusów i nie są zbyt rozrzutni. Cieszą się ze spotkania w gronie sobie podobnych – mogą swobodnie porozmawiać w języku polskim, opowiedzieć z pasją o swoich przeżyciach, pochwalić się trudnymi lub ciekawymi sytuacjami, które napotkali, podzielić się radami, ale też odpocząć od męczącego niekiedy poczucia obcości, którego doświadczają podczas podróży.
Jednak w scence tej, jak najbardziej możliwej do wyobrażenia, pewna rzecz zgrzyta: część z prowadzonych rozmów wcale nie jest miła, a opisy odwiedzanych miejsc każą zastanowić się nad ukrytymi sensami podróżowania. Emocjonalne i coraz głośniejsze dyskusje skręcają w kierunku wskazywania wad odwiedzanych miejsc: jedni mówią, że brudno, inni narzekają na brak rozkładu jazdy autobusów albo niewystarczający, w ich opinii, standard ogólnodostępnego transportu. Ktoś został oszukany, ktoś nie tak obsłużony, a jeszcze innym nie odpowiadają „staromodne” muzea, obsługa klienta w lokalach gastronomicznych albo nie taki „jak trzeba” asortyment w sklepie. Irytuje biurokracja, denerwuje nieuprzejmość. Skarg i zażaleń jest znaczenie więcej, i choć niektóre zmiękczane są ironią, zewnętrzny obserwator mógłby zadać pytanie: dlaczego zatem ci turyści tak się męczą? Dlaczego narażają się na – w swoim mniemaniu lub mniemaniu ich bliskich – niedogodności, a nawet niebezpieczeństwa? Czy turyści z Polski to masochiści, którzy próbują wypoczywać w miejscach, których zwyczajnie nie lubią? Dlaczego opowiadają przy tym o nieprzyjemnych doznaniach higienicznych lub innych przykrych odczuciach z większym zapałem niż opowiadaliby o wieży Eiffla? Dlaczego wreszcie część z nich chce w te – krytykowane, bywa że wyśmiewane – przestrzenie ciągle wracać?
Kilka lat temu próbowałam znaleźć odpowiedzi na te i inne podobne pytania, przyglądając się bliżej wybranym polskim relacjom z podróży (zob. Bachórz 2013). W prowadzonym badaniu interesował mnie przede wszystkim obraz odwiedzanych miejsc, jaki wyłania się z opowieści turystów/podróżników, ale też na jego podstawie zastanawiałam się nad miejscem Rosji we współczesnej świadomości Polaków. Rozmawiałam wówczas z turystami i/lub podróżnikami, którzy przynajmniej jednokrotnie wyjechali do Rosji: zrealizowałam 28 takich wywiadów. Grupa osób badanych była zróżnicowana, choć przypominała tę ze scenki powyżej: przeważali w niej 20- i 30-latkowie, którzy samodzielnie zorganizowali swój wyjazd. Większość badanych starała się wydać na swój wyjazd stosunkowo niedużo pieniędzy, korzystając z lokalnych środków transportu i niedrogiego lub bezpłatnego zakwaterowania. Znacząca część z nich eksplorowała Rosję przyrodniczą, w tym podejmując wysiłek górskiej wspinaczki. Wprawdzie przeprowadziłem także wywiady z kilkoma turystami, którzy zwiedzali głównie Moskwę, Kaliningrad i Sankt Petersburg, ale zdecydowana większość uczestników badania podróżowała do pozaeuropejskich i słabo zurbanizowanych części Federacji Rosyjskiej: przede wszystkim w górskie pasma Ałtaju i nad Bajkał. Pojedynczy rozmówcy mieli na swoim koncie pobyt również nad Jeziorem Onega i na Wyspach Sołowieckich, w Jakucji, Workucie, na Kamczatce, na Półwyspie Jamalskim i na rosyjskim Dalekim Wschodzie (wraz z Władywostokiem). Oprócz prowadzenia rozmów, starałam się też uważnie wczytywać w wydane po roku 1991 książkowe reporterskie relacje z podróży do różnych miejsc w Federacji Rosyjskiej, których na rynku wydawniczym pojawiło się w ciągu dwóch dekad po upadku Związku Radzieckiego dość dużo (podczas analizy dotarłam do siedemnastu książek polskich autorów). Co ważne, dało się wyraźnie zauważyć, że to właśnie Rosja pozaeuropejska zdominowała tematykę tych reportaży.
Nie umiem ze stuprocentową pewnością powiedzieć, że taki model – wyjazdy do Rosji odległej, niemetropolitarnej, przyrodniczej – jest obecnie dominujący w sensie liczbowym, ale twierdzę, że to Syberia (rozumiana szeroko jako nieeuropejska część Federacji Rosyjskiej) ma dziś szczególną moc przyciągania turystów i nie dzieje się to bez przyczyny. Moja teza jest taka, że wyobrażenie o Rosji prowincjonalnej przysłoniło do pewnego stopnia inne możliwe narracje – na przykład tę o nowoczesnym imperialnym rozmachu albo o wielkiej rosyjskiej kulturze1. Swoje badania prowadziłam między rokiem 2008 a 2011, niewykluczone wiec, że część z odpowiedzi, które wówczas uznałam za adekwatne, dzisiaj wybrzmiałaby nieco inaczej. Podzielę się jednak tym, co wydało mi się wówczas ważne i w jakimś sensie zachowuje swoją aktualność, a więcej szczegółowych ustaleń czytelnicy znajdą w wydanej kilka lat temu książce na ten temat (Bachórz 2013).
Federacja Rosyjska to kierunek podróży, którego popularność – zwłaszcza związana z wypoczynkiem i rekreacją – jest wśród Polaków od jakiegoś czasu nieduża. Nie jest tajemnicą, że transformacja ustrojowa, a później wstąpienie Polski do Unii Europejskiej znalazły odzwierciedlenie w stylach życia oraz kierunkach dobrowolnej mobilności Polaków (Podemski 2005, Horolets 2013). Stało się tak zarówno z powodu nowych uwarunkowań mobilności w Europie po upadku Związku Radzieckiego i rozszerzeniu UE (wprowadzenie wiz do Rosji i Białorusi, a otwarcie zachodnich granic Polski), jak i – co szczególnie ważne – w wyniku zmiany orientacji kulturowej polskiego społeczeństwa. Proces ten oczywiście wpisuje się w szerszy trend: nie we wschodnią stronę Polacy jako zbiorowość dzisiaj spoglądają (w sensie dosłownym i metaforycznym). Od lat dziewięćdziesiątych XX wieku Polacy, którzy wprawdzie częściej niż niegdyś podróżują, chętniej wybierają kraje Europy Zachodniej lub Południowej (Podemski 2005, CBOS 2017 – ale też wcześniejsze raporty), które przed zmianą ustroju były dla wielu niespełnialnym obiektem marzeń i aspiracji (Sowiński 2005). Kraje postkomunistyczne (z pewnymi wyjątkami) przestały nas – bardzo ogólnie mówiąc – przyciągać, a Rosja zajmuje wśród nich szczególne miejsce. Jednocześnie, ta niewielka grupy turystów, która mimo wszystko udaje się do Rosji (czy szerzej – krajów byłego Związku Radzieckiego [zob. Horolets 2013]), wiąże z tym szereg emocji i symbolicznych znaczeń. Nie bez powodu rozpoczęłam rozważania o podróżach do Rosji od scenki niejednoznacznej, a nawet niejasnej, z pewnością słodko-gorzkiej, pełnej ambiwalencji, w której przeplatają się niechęć, poczucie obcości i wyższości z pasją i poczuciem spełnienia.
Wiadomo, że podczas wyjazdów turystycznych, wbrew temu co niektórzy chcieliby myśleć, wcale nie jesteśmy tabula rasa: otwarci na nowe doświadczenia, nieuprzedzeni, uczący się miejsc i ludzi. Przeciwnie, w podróż udajemy się ze sporą – uświadamianą lub nie – wiedzą i, jak twierdzi socjolog John Urry (2007), w nowych miejscach szukamy dobrze znanych wizualnych znaków. Jedziemy w pewnym sensie „przygotowani” przez kulturę i historię oraz własne wcześniejsze doświadczenia, a wyobrażenia sprzed wyjazdu niejednokrotnie znajdują swoje potwierdzenie nie dlatego, że są prawdziwe, a dlatego, że znaleźć je muszą – poprzez mechanizm selektywnego spojrzenia. Z kolei powstałe na tej kanwie relacje z podróży to nie tyle opisy faktów, co wypowiedzi, w których zakodowana jest pewna wizja świata i „wyobrażona geografia”.
Nie będzie odkrywczym stwierdzenie, że polskie nastawienie wobec Rosji, naznaczone polityczną zależnością, jest ogólnie raczej niechętne (Polska-Rosja. Diagnoza społeczna 2015) – ma to silne umocowanie w doświadczeniu historycznym (Bohun 2006). Dotyczy to zwłaszcza debaty publicznej – eliminowane z niej są choćby przykłady polsko-rosyjskiej współpracy, inspiracji czy wzajemnego podobieństwa (Zarycki 2004). Jednocześnie jednak Rosja zajmuje w polskim imaginarium miejsce szczególne i nie od dziś jest „używana” jako „Inny”, od którego możemy się zdystansować po to, żeby wyeksponować własną przynależność do świata zachodnioeuropejskiego (Zarycki 2004, Czapliński 2016). Elementy niechęci lub dystansu mogą towarzyszyć również turystom, nawet jeśli próbują oni przecież kontestować dominujące sposoby odnoszenia się do Rosji choćby przez sam fakt wyboru miejsca na wakacyjny wyjazd.
We wspomnieniach z podróży znajdujemy zatem różne sposoby oddzielenia się od Wschodu, pokazywania, że w odwiedzanym miejscu jest „inaczej” niż w domu – choćby tylko retorycznie lub we własnych oczach. Opublikowane relacje często akcentują moment przekraczania granicy jako linii demarkacyjnej między różnymi światami. Jednocześnie nie jest rzadkością utożsamienie ze sobą różnych krajów byłego ZSRR, uogólnienie i wrzucenie ich „do jednego turystycznego worka”, co pozwala stworzyć wrażenie, że to granica Polski staje się jednoznaczną granicą miedzy odmiennymi światami. Nie brakuje też wśród piszących i mówiących o Rosji akcentowania własnych wyczynów, przygód, a nawet pokonywania niebezpieczeństw – fakt, że mówimy o turystyce w rejony niezurbanizowane i odległe niewątpliwie to ułatwia. Niektórzy przywołują motyw strachu przed Rosją, choć częściej chyba jest to strach „z drugiej ręki” – przyjaciół, rodziny, innych osób z otoczenia – niż samych turystów. Niektórzy nie boją się uruchamiać skojarzeń z azjatyckością odwiedzanych miejsc. Ogólnie mówiąc, Rosja jest egzotyzowana jako pewna odrębna przestrzeń społeczno-kulturowa, przesuwana w kierunku świata innego niż ten, do którego przynależy Polska. Istota tego przesunięcia leży w zakładanej różnicy między „Zachodem” a „Wschodem”.
Akcentowaniu podobnej różnicy towarzyszy spojrzenie krytyczne i wyższościowe. Wiele wskazuje na to, że rację miał niemiecki dziennikarz i podróżnik, którego swego czasu napisał: „Wschód jest czymś, czego nikt nie chce. Co każdy strze¬puje z płaszcza, jakby mu ptak na rękaw narobił. Etykietkę Wschodu podaje się dalej – na wschód” (Buscher 2004). Część turystów z Polski, ale też niektórzy autorzy reportaży, w sposób paternalistyczny odnosi się do tego, co spotykają w odwiedzanych miejscach. Jest to jednak krytyka specyficzna, zabarwiona „cywilizacyjnym” odcieniem i wymieszana z fascynacją lub nostalgią, o której będzie mowa w dalszej części tekstu. Niektórzy z podróżujących koncentrują się na przykład na motywach brudu, rozpadu lub zepsucia, marginalizując przy tym inne obrazy – dokładnie odwrotnie niż zwykli byli robić w swoim miejscu zamieszkania. Interesujące, że obrazy brzydoty, ubóstwa, niekiedy zniszczenia czy niedostatków higienicznych, stają się w wybranych kontekstach czymś w rodzaju paradoksalnych atrakcji turystycznych – są fotografowane, wspominane, niekiedy upubliczniane.
W wielu znanych mi wypowiedziach możemy znaleźć, daleki przecież od niechęci, zachwyt nad rosyjską (syberyjską) przyrodą i jej „nieskażeniem” – przy jednoczesnym marginalizowaniu kulturowego dziedzictwa Rosji i miejskiej twarzy tego kraju. Z kolei inni turyści pytani o to, co pamiętają z wyjazdu, nawet jeśli zwiedzali „typowe” miejskie zabytki, koncentrują swoją uwagę na kontakcie z codziennością odwiedzanych miejsc lub budowaniu swego rodzaju (pozornej?) zażyłości z gospodarzami odwiedzanych terenów. W rezultacie, choć nikt tego celowo nie zaplanował i choć nie jest to jedyna możliwa perspektywa (por. Banaszkiewicz 2012), to prowincja okazuje się turystycznym centrum Rosji, a jej atrakcyjność nie wynika bynajmniej z kulturowych lub cywilizacyjnych osiągnieć, lecz z ich zaprzeczenia. Podobna selektywność spojrzenia ułatwia myślenie o Rosji (być może wybranych jej regionach?) w kategoriach zacofania oraz tym samym czyni z niej dobry materiał do porównań. Nie bez powodu ważnym narzędziem służącym do opisu Rosji jest też „wehikuł czasu”. Rosja postrzegana jest jako kraj „zacofany”, „zapóźniony”, „uśpiony”, „nienowoczesny”, bywa że swego rodzaju skansen czy relikt, a turyści tak opisują swój wyjazd, jakby był on podróżą w czasie.
Co jest drugą stroną tego niekoniecznie pozytywnego, choć nie zawsze powstałego w efekcie zamierzonej krytyki, obrazu? „Wehikuł czasu”, by móc służyć ambitnym turystom, a nie tylko pełnym uprzedzeń krytykantom, ma dwie twarze – i w tym właśnie tkwi jego siła. W Rosji poszukuje się autentyczności, bardzo ważnej dla każdego niemal turysty (Bloch 2013), a zakładany „przednowoczesny” status odwiedzanych miejsc to niewątpliwie ułatwia. Rosja (lub jej części) jest postrzegana i ukazywana jako szczególny, trochę egzotyczny, a trochę oswojony, „postsocjalistyczny raj”. Sprawia wrażenie (jeszcze) nie zepsutej, a podróż w tym kontekście bywa rozumiana jako dotykanie mitycznego stanu „braku skażenia”. Mieszkaniec Rosji, zwłaszcza ten na dalekiej Syberii, którego spotyka podczas swej podróży turysta, bywa więc postrzegany jako dobry, gościnny i bezinteresowny, z otwartym sercem, prowadzący proste i tradycyjne życie, jednocześnie nasycone duchowością. Żyje on niejako poza światem konsumpcjonizmu, szczęśliwy mimo – a może dzięki? – pozostawaniu w ubóstwie. W tym miejscu dość wyraźnie widać, że dobrymi chęciami można wybrukować piekło: idylliczny obraz bywa w tym przypadku połączony z oczekiwaniem, że Inny zrezygnuje dla nas ze zdobyczy cywilizacji i dopasuje się do naszych tęsknot i wyobrażeń. Widać tu też jeszcze jedną rzecz. Rosja staje się pewną figurą, która może być użyta do różnych celów: za jej pomocą turyści z Polski wyrażają nie tylko swoją przynależność do cywilizacji zachodniej (o czym piszę powyżej), ale też swoją wątpliwość wobec tej ostatniej, a także być może – wobec przemian, jakie zachodzą w ich własnym (polskim) społeczeństwie.
Dlaczego jeszcze możemy mówić o wyjątkowości Rosji w doświadczeniu polskich turystów? Stanowi o niej, w mojej opinii, paradoksalna nostalgia za tym, co niegdyś wspólne – intepretowane jako „inne niż zachodnie”. Jak to zazwyczaj bywa z nostalgią, dużo w niej wyobrażeń i zamglonej pamięci, a fakty stają się drugorzędne – nie zmienia to jednak wagi doświadczanych odczuć. Niektórzy z podróżujących deklarują, że czują się w Rosji lepiej niż w innych krajach europejskich – bardziej swojsko, „naturalnie, „jak w domu”. Rosja staje się jakby „mniej zagraniczna” niż inne odwiedzane kraje, te z Europy Zachodniej. Zdarza się, że turyści podczas wyjazdu ze zdziwieniem odkrywają poczucie wspólnoty, jak gdyby odnaleźli „zagubionego krewnego”, a w konsekwencji „wsiąkają w Rosję”, wracają do niej i uczą się jej. Czasami – początkowo tajemnicze – poczucie bliskości tłumaczone jest doświadczeniem biograficznym (np. opowieściami dziadków, pamiętanymi z dzieciństwa podróżami po byłej przestrzeni radzieckiej), innym razem obecnością Rosji w kulturze polskiej i mediach, zapamiętaną z wcześniejszego okresu życia, szkoły czy z książek (por. Bachórz, Horolets 2017). Warto zwrócić uwagę, że w obu tych przypadkach mamy do czynienia z ogólniejszą zależnością między społeczeństwami i kulturami, nawet jeśli ta zależność nie przez wszystkich Polaków była pożądana. Związki te w ostatnich dekadach zostały zapomniane lub zmarginalizowane, a wyjazd turystyczny pozwala je w jakimś sensie „odpomnieć”.
W podsumowaniu warto powtórzyć, że podróżowanie z Polski do Rosji jest dzisiaj niszową aktywnością turystyczną, praktykowaną przez niewielu. To jednak z tej niszowości wynika wiele znaczeń przypisywanych Rosji przez podróżujących, którzy raczej nie chcieliby odwiedzanych miejsc „wygładzić”, uporządkować czy upodobnić do tych, które znają ze standardowych folderów biur podróży. Część z turystów wyraźnie wiąże takie wyjazdy ze swoją tożsamością – są z siebie dumni, uważają, że nietypowy i niewygodny wybór pozwala określać ich jako ludzi aktywnych, odważnych lub autentycznych. Podróż do Rosji jest na wielu poziomach kontestacją, w tym także odnoszącą się do dominującego modelu turystyki masowej. Istnieją jednak też znaczenia, które łączą wyjazdy do Rosji z tożsamościami zbiorowymi, nie tylko indywidualnymi. Dean MacCannel zauważył swego czasu, że w turystyce winniśmy szukać ramy ideologicznej dla historii, natury i tradycji (MacCannel 1992). W sposób szczególny dotyczy to współczesnego podróżowania Polaków po Federacji Rosyjskiej. Polskie narracje o tym kraju problematyzują bowiem kwestię tego, kim jesteśmy: czym jest dla nas Zachód? Czy musimy swoją przynależność do świata zachodnioeuropejskiego wciąż na nowo potwierdzać? Czy może, inaczej, mamy wrażenie, że została ona narzucona? Czy czujemy się z nią dobrze? Hybrydowa wschodnio-zachodnia tożsamość Polaków wyraża się między innymi w ambiwalencji doświadczenia podróży, w którym pozornie przeciwstawne sposoby widzenia warunkują się nawzajem. Wrażenia polskich turystów z Rosji – rozciągnięte pomiędzy egzotyzacją i poczuciem wyższości a mglistym nostalgizującym wspomnieniem zapomnianej wspólnoty – w pewnym sensie układają się w metaforyczną o opowieść o nas wszystkich.
Przypisy
1. Dokładniej i w sposób bardziej zniuansowany piszę o tym w książce (Bachórz 2013). Dla dopełnienia obrazu warto również sięgnąć po pracę Magdaleny Banaszkiewicz (2012), która badała uczestników polskich wycieczek do Petersburga, i to właśnie miejską turystykę zorganizowaną uczyniła głównym tematem swoich rozważań.
Bachórz Agata, 2013, Rosja w tekście i w doświadczeniu: Analiza współczesnych polskich relacji z podróży, Kraków: Nomos.Bachórz Agata i Anna Horolets, Historical Blueprints of Tourist Paths from Poland to the Former USSR, „Journal of Tourism and Cultural Change”, nr 2.
Banaszkiewicz Magdalena, 2012, Dialog międzykulturowy w turystyce. Przypadek polsko¬-rosyjski, Kraków: Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Bloch Natalia, 2013, Prawdziwy dzikus – czyli zgubna wiara w utopię autentyczności, http://post-turysta.pl/artykul/Prawdziwy-dzikus%E2%80%93czyli-zgubna-wiara-w-utopie-autentycznosci
Bohun Michał, 2006, Oblicza obsesji – negatywny obraz Rosji w myśli polskiej, w: Andrzej de Lazari (red): Katalog wzajemnych uprzedzeń Polaków i Rosjan, Warszawa: PISM.
Buscher Wolfgang, 2004, Berlin–Moskwa. Podróż na piechotę, Wołowiec: Wydawnictwo Czarne.
CBOS, 2017, Wyjazdy wypoczynkowe Polaków w 2016 roku i plany na rok 2017. Komunikat z badań, https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2017/K_024_17.PDF.
Czapliński Przemysław, 2016, Poruszona mapa. Wyobraźnia geograficzno-kulturowa polskiej literatury przełomu XX i XXI wieku, Kraków: Wydawnictwo Literackie.
Horolets Anna, 2013, Konformizm, bunt i nostalgia. Turystyka niszowa z Polski do krajów byłego ZSRR, Kraków: Universitas.
MacCannel Dean, 1992, Empty Meeting Grounds. The Tourist Papers, London: Routledge.
Podemski Krzysztof, 2005, Socjologia podróży, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.
Polska–Rosja. Diagnoza społeczna, 2015, Warszawa: Centrum Polsko-Rosyjskiego Dialogu i Porozumienia, 2015, http://www.cprdip.pl/assets/media/Wydawnictwa/Raporty/POLSKA_ROSJA._Diagnoza_spoleczna_2015.pdf
Sowiński Paweł, 2005, Wakacje w Polsce Ludowej, Warszawa: TRIO.
Urry John, 2007, Spojrzenie turysty, Warszawa: Wydawnictwo Na¬ukowe PWN.
Zarycki Tomasz, 2004, Uses of Russia: The Role of Russia in the Modern Polish National Identity, „East European Politics and Societies”, t. 18, nr 4.
Podemski Krzysztof, 2005, Socjologia podróży, Poznań: Wydawnictwo Naukowe UAM.