O popularności tematyki syberyjskiej świadczy wysyp książkowych reportaży i ilość relacji podróżniczych w Internecie. Autorzy najczęściej prześcigają się w orientalizujących opisach odległych, bezkresnych przestrzeni, nieskażonej przyrody, opowiadają o spotkaniach z dobrymi, prostymi (ale trochę naiwnymi) ludźmi, żyjącymi w symbiozie z naturą na peryferiach cywilizowanego świata. Budzi się we mnie wewnętrzny sprzeciw, kiedy kolejny raz czytam o wschodnim mistycyzmie, ontologii Wschodu, czy ziemi, której nie można objąć rozumem. Syberia brzmi wtedy egzotycznie, tajemniczo, ale zarazem ogólnie. Wyobrażenia o tej krainie dodatkowo są kształtowane przez stereotypy i trudną historię polsko-rosyjskiego sąsiedztwa. Najczęstsze skojarzenia dotyczą surowego klimatu, wielkich odległości, martyrologicznej przeszłości, Bajkału, najdłuższej na świecie linii kolejowej. Rzadko pamięta się o tym, że ten ogromny obszar składa się z innych, niekiedy bardzo zróżnicowanych regionów. Np. Władywostok, końcowa stacja kolei transsyberyjskiej, wcale nie leży na Syberii, tylko na terenach określanych w tradycji rosyjskiej mianem Dalekiego Wschodu.
Rodzi się więc pytanie: czy można jedną nazwą wyrazić charakter terytorium nie będącego ani kontynentem ani państwem, które można pokonać w przeciągu tygodnia nieprzerwanej jazdy pociągiem? Warto pamiętać o tym, że kiedy na Uralu kończą jeść śniadanie, to w Jakucji lub nad Morzem Ochockim siadają do kolacji. Dlatego kiedy ktoś zadaje mi pytania o pobyty na Syberii, wówczas mówię o wyjazdach do republik Ałtaju, Tuwy, Chakasji czy Buriacji. Wspomniane kraje, podobnie jak Półwysep Jamał, Kraj Krasnojarski czy Sajany łączy przede wszystkim to, że znajdują się w jednym państwie, które zostało ukształtowane w wyniku ponad trzystuletniego procesu włączania ogromnych obszarów azjatyckiej Północy. Jest ona zresztą synonimem przestrzennego oddalenia – nawet w Konstytucji Federacji Rosyjskiej jest zapis o małych narodach Północy, mieszkających na południowych rubieżach kraju.
Polskie rozumienie Syberii przesycone jest przeszłością historyczną. Wszystko zaczęło się za sprawą polityki Iwana Groźnego i kolejnych władców moskiewskich. Tereny na wschód od Uralu traktowano jako ziemię niczyją, oczekującą na podbicie i osiedlenie. Zauralskie przestrzenie stanowiły główny kierunek politycznej i terytorialnej ekspansji Rosji. Co by nie mówić, miała ona charakter relacji kolonialnej, z wyraźnym podziałem na europejski „kontynent” i azjatyckie peryferia, które niczym wielka woda rozdzielał Ural. Kolonizacja ogromnych przestrzeni, zamieszkałych przez społeczności koczownicze, zaowocowała w przyszłości ideą osadzania więźniów i politycznych przeciwników imperium carskiego, a później państwa radzieckiego. Osiągnęła ona swoje apogeum w XIX i pierwszej połowie XX wieku i przyczyniła się do utrwalenia potocznej opinii o Syberii, jako zimnej krainie przesiąkniętej martyrologią i cierpieniem kolejnych pokoleń zesłańców. Historia Syberii jest więc mocno naznaczona kolonialną zależnością, podobnie jak historia innych imperialnych potęg europejskich. Kraina ta oprócz eksploatacji ekonomicznej związanej z wyrębem lasu, dostarczaniem futer i wydobyciem złota, była terenem prowadzenia misji cywilizacyjnej, a także obszarem intensywnej działalności misjonarzy prawosławnych. Stawała się także przedmiotem polityki ustawodawczej, mającej na celu stopniowe włączenie rdzennych mieszkańców w obręb rosyjskiego organizmu prawnego (najbardziej znanym aktem prawnym była ustawa o inorodcach). W XX wieku wraz z powstaniem Związku Radzieckiego Syberia stała się areną gwałtownych procesów modernizacyjnych, obszarem eksperymentów przemysłowych i miejscem wznoszenia budowli industrialnych. Przeobrażenia te pociągnęły za sobą migracje tysięcy ludzi z metropolii – europejskiej części ZSRR, którzy otrzymywali przydział pracy w miejscach oddalonych od stolicy o tysiące kilometrów lub też szukali szczęścia pracując na Północy w zamian za podwyższone pensje i dodatkowe przywileje. W rozwoju ekonomicznym państwa radzieckiego Syberia stanowiła ważne ogniwo przemysłu, stanowiąc zarazem surowcowe zaplecze i nieskończony rezerwuar bogactw naturalnych Kraju Rad. Po jego upadku i zrzuceniu żelaznej kurtyny, w XXI wieku mieszkańcy olbrzymich obszarów na wschód od Uralu uczestniczą już w pełni w globalnych procesach obejmujących świat, znajdują się pod wpływem zaawansowanej modernizacji technologicznej, środków masowej komunikacji, Internetu itd.
Stało się to możliwe dzięki transformacjom pod koniec XX wieku. Wraz z upadkiem ZSRR marginalizowane wcześniej społeczności rdzenne, głośno zaczęły mówić o swojej podmiotowości i tożsamości. Na terenach historycznej Syberii doszło do znaczących przemian politycznych, które na nowo określiły mapę administracyjną azjatyckiej części Rosji. Powstało pięć federacyjnych republik syberyjskich: Sacha (Jakucja), Buriacja, Tuwa, Ałtaj, Chakasja, które według konstytucji rosyjskiej mają status niezależnych państw (podobnie jak dawne związkowe republiki radzieckie). W każdej z nich istnieje trójpodział władzy: prezydenci lub premierzy, parlamenty, sądy, oraz republikańskie media. Każda otrzymała także symbole narodowe: godła i flagi – nawiązujące do lokalnej historii, która często nabiera charakteru mitologicznej opowieści. Np. herbem republiki Ałtaju jest złoty gryf – mityczne zwierzę ptak, którego wizerunek odnaleziono na jednym ze stanowisk archeologicznych z okresu scytyjskiego. Autor herbu, ałtajski artysta, twierdzi, że wspomniane zwierzę jest wcieleniem świętego ptaka słonecznego, który sprawuje władzę na ziemi, strzeże pokoju i szczęścia narodu na ojczystej ziemi. Chakasi uważają (podobnie zresztą jak Ałtajczycy), że ich przodkami są wszyscy zmarli, którzy spoczęli na „chakaskiej” ziemi, niezależnie od tego czy stało się to kilka czy kilka tysięcy lat temu. Przekonują, że ich przodkowie narodzili się ze szczególnego związku księcia Hunów Aszyny z Białą Wilczycą, o którym wydarzeniu przypominały inscenizacje odgrywane w czasie narodowego święta Tun Pajram (pierwszego ajranu). Inaczej wygląda percepcja przeszłości historycznej w Tuwie. Tuwińczycy są jedynym narodem syberyjskim, którzy mają tradycję własnej państwowości. Dlatego nie szukają swoich korzeni w epokach archeologicznych, ale nawiązują do czasów bardziej współczesnych. W latach 1921-1944 istniało państwo Tannu-Tuwa – formalnie niezależne od ZSRR. O jego istnieniu przypominają osiągające wysokie cenny na rynku kolekcjonerskim trójkątne znaczki poczty tuwińskiej pochodzące z tamtego okresu. I chociaż był to czas krwawych represji, walki z buddyzmem i szamanizmem, to republika międzywojenna stała się czymś w rodzaju archetypu niepodległego państwa, do którego aspiruje wielu współczesnych obywateli Tuwy.
Tuwa jest krainą znaną nie tylko ze znaczków państwowych czy śpiewu gardłowego (który w świecie popularyzują najbardziej znane zespoły tuwińskie Huun Huur Tu i Yat–Kha), ale również za sprawą promowania swojej republiki jako centrum syberyjskiego szamanizmu. To kolejny ciekawy przykład przemian jakie zachodzą na ogromnych obszarach Syberii. Szamanizm do niedawna określany przez antropologów czy religioznawców jako system wierzeń czy światopogląd, pod wpływem współczesnych kontekstów nabrał także innych, wcześniej nie spotykanych sensów. Chyba najważniejszym jest jego wymiar instytucjonalny. Istnieją stowarzyszenia szamanów, pełnią oni całodobowe dyżury w specjalnych ośrodkach, organizują kursy prowadzenia obrzędów dla zagranicznych adeptów. Uczestniczą także w państwowych ofiarach i rytuałach z udziałem najwyższych władz państwowych. Np. na początku XXI wieku szamani z Tuwińskiego Stowarzyszenia Dungur (Bęben) polecieli prezydenckim odrzutowcem przeprowadzić obrzęd kamłania u stóp najwyższego szczytu Tuwy Mongun Tajga, aby wpłynąć na lokalne duchy krajobrazu i uzyskać ich przychylność w powstrzymaniu klęski suszy, zagrażającej uprawom i wrastaniu trawy.
Wątek „duchów”, a raczej relacji między ludźmi, a istotami nieludzkimi, jest jedną z największych zagadek, z jakimi borykają się przedstawiciele nauk społecznych prowadzących badania wśród rdzennych mieszkańców różnych części Syberii. Starają się oni określić czym są te istoty, odgrywające ważną rolę w życiu ludzi – niezależnie od tego, czy ktoś jest pasterzem reniferów na półwyspie Tajmyr, jakuckim biznesmenem czy ewenkijskim myśliwym znad Podkamiennej Tunguski. Żeby zrozumieć relacje z duchami trzeba znacząco zmienić perspektywę: porzucić podmiotowość ludzką względem innych istot (materialnych bądź duchowych) i spojrzeć na ludzi jako partnerów: zwierząt, gór, drzew czy kamieni, których duchowa sprawczość jest wyobrażana jako nadprzyrodzone siły i energie. Duński antropolog Rane Willerslev prowadząc badania w niewielkiej społeczności Jukagirów w Jakucji zauważył, że myśliwi, podobnie jak zwierzęta na które polują, mają zdolność cielesnej przemiany w osobniki innych gatunków, którym nadają status osoby. W ten sposób człowiek na krótki czas może przyjąć np. tożsamość renifera. Takiej przemiany może jednak dokonać tylko doświadczona jednostka, która przyjmuje obcą dla siebie perspektywę. Grozi temu jednak utrata własnej cielesnej tożsamości gatunkowej. Pobrzmiewa w tym założeniu echo koncepcji Viveirosa de Castro, który prowadząc badania w Amazonii zaproponował porzucenie zachodniej ontologii opartej na wizji „jednej natury i wielu kultur”, przeciwstawiając ją koncepcji „duchowej jedności i cielesnej różnorodności”. Myśliwi z północnej Syberii do mistrzostwa opanowali praktykę balansowania w czasie polowania między tożsamością ludzką a tożsamością zwierzyny. Ich sukces polega na umiejętności zachowania takiej podwójnej perspektywy.
O nieoczywistości statusu materialnych bytów przypomina np. scena z filmu Akiry Kurosawy Dersu Uzała. Tytułowy bohater – traper i myśliwy, który całe życie spędził w tajdze, zaczął tracić wzrok. Przeczuwając osłabienie swojej podstawowej kompetencji myśliwego, obawiał się o swoją przyszłość, dodatkowo wzmocnioną lękiem przed spotkaniem z duchem tajgi, spersonifikowanym w postaci tygrysa. Dersu wszędzie odczuwał jego obecność. Kiedy towarzyszący mu żołnierze rosyjscy, których prowadził przez gęstwinę leśną Kraju Ussuryjskiego, naigrywali się z obaw doświadczonego przewodnika, ten wpadł we wściekłość. Podbiegał do kolejnych drzew, po kolei nazywając je ludźmi, poczym wykrzyczał do ogłupiałych wojaków kluczową kwestię, że las jest pełen ludzi. Może ich „zobaczyć” jednak tylko kompetentna osoba, której życie jest praktycznie związane z tajgą.
Trudno zatem mówić o Syberii jako jednorodnej całości. Jest to ogromny obszar podlegający zmianom i ciekawy ze względu na wielowymiarowość zjawisk i zróżnicowane kategorie znaczeń. Nasze rozumienie Syberii z pewnością zostało ukształtowane przez pryzmat ojczystej historii: zesłań i ludzkich dramatów. I choć nie sposób oderwać się od tragicznej przeszłości warto we współczesnym postrzeganiu Syberii przyjąć perspektywę otwierającą przybysza lub czytelnika książek na obecne zjawiska i zdarzenia. Myślę, że krzywdzące jest dla ludzi mieszkających na Syberii ciągłe nazywanie ich ojczyzny nieludzką ziemią…